wtorek, 25 lipca 2017

Co to za przerwa ?!

Co się stało? Czemu mnie tu nie było? Wakacje w pełni!

Dziś do wylotu mam już tylko... 10 dni! A jeszcze tyle do zrobienia w Polsce... 😉

Decyzję o napisaniu tego posta podjęłam kiedy do wylotu zostało równo 25 dni, więc już widać że gdzieś pomiędzy trochę się u mnie działo 😉 W poście "Zanim wsiądę w samolot " napisałam, że chcę nadrobić spotkania z przyjaciółmi. Tak się właśnie działo i dzieje, oraz przez najbliższe 10 dni dziać będzie 😉 Oki... więc co robiłam?

Wakacyjne relacje skończyłam na Małym Forum DMN w warszawskim Nazarecie.

Potem miałam cały tydzień domowej wolności 😄 Trochę leżałam, trochę rozpakowywałam resztę moich internackiech gratów i wreszcie ogarniałam mój pokój wynosząc, lub utylizując resztki zbędnych podręczników i zeszytów, starych ubrań i wyschniętych pisaków.

9 lipca bardzo drastycznie zastał mnie koniec wakacyjnej laby. Od 7.00 wraz z tatą i Marysią jechaliśmy na Słowację oficjalnie rozpocząć naszą przygodę z Global Outreach na bardzo intensywnym siedmiodniowym obozie zapoznawczym.  Wszystko zaczęło się o 17.00 mszą w bardzo starym kościele. Spotkały się tam dwa roczniki wymieńców: powracający i nasz 😊  Ku mojemu zdziwieniu bardzo dużo ze stypendystów GO to greko-katolicy ! W sumie nie wiem czemu miałam takie dziwne przeświadczenie, że wszyscy będą "rzymscy" 🤔. Obóz był mega, ale długo by to wszystko opisywać... jeśli chcecie osobnego posta, to proszę komcie 🙂.

Słowacki wypad kończył się w sobotę i tegoż samego dnia o 7.29 siedziałyśmy już z Mary w pociągu. Po kilku godzinach siedzenia i jednej przesiadce byłyśmy na dworcu zachodnim w Warszawie. Tam odebrałam moje skrzypki i wsiadłam w busa do Nowego Miasta nad Pilicą. Z dworca zostałam miłosiernie zabrana przez równie miłosierną Osóbkę i niedługo potem byłyśmy w Żdzarach, gdzie wpakowałam się na ostatnie dwa dni Dużego Forum DMN 😊. ( One more time podaję linka do fanpage'a DMN na facebooczku   https://m.facebook.com/dmnnazaret/ )

Z Forum wracałam na gapę z najśmieszniejszą samochodową paczką on whole world w składzie: Aga (kierowca z bombowca), Idalka (chichrająca się z każdego wypowiedzianego tam słowa), Paka (wtenczas w bardzo dramatyczny sposób przeżywająca korki długości ławicy tasiemców i usilnie próbująca wygrać konkurs na głos GPS'a ), oraz ja (tu serio nie wiem co wpisać, bo ja porostu kisłam tam ze wszystkiego) 😂.

W czwartek 20 miałam wizytę w ambasadzie USA w sprawie wizy. Cały proces świetnie opisała Eliza, która swoją autoreklamę zamieściła gdzieś pod postem "Ile? 50?" 😊

Zaraz po wizycie w ambasadzie wsiadłam w autobus do Loretto, by tam spędzić ostatnie wspólne chwilę z mą Sisterką 😘. Ciężko było się rozstawać, ale za te wspólne chwile aż brakuje mi wdzięczności... ❤

Do domku wróciłam w sobotę, po to, by w niedzielę o 4.00 być już w drodze na lotnisko.

Teraz jestem na wakacjach z rodzicami... Ale o tych przeżyciach może w osobnym poście... 😉

Tymczasem...
Bajuu!

PS. Supcio, że piszecie mailunie! ❤

poniedziałek, 3 lipca 2017

Początek wakacji!!!

Aloszki!

Wraz z 23 czerwca nadeszły wakacje! Ale czy na pewno... ? 

Dzień zakończenia roku szkolnego to było coś... Niezwykłe emocjonalne przeżycie. Moja natura jest dość skomplikowana, bo mimo że jestem umysłem ścisłym, połowa mnie bazuje zdecydowanie na emocjach... Ale to nie smutek grał pierwsze skrzypce tego dnia! Nawet nie wiecie jak wdzięczna byłam i jestem za te trzy lata z moją klasą, piętrem internackim, wychowawczynią, nauczycielami i NAZARETEM! To niesamowite, bo nie jestem w stanie tej wdzięczności w sobie pomieścić. Niedawno porównywałam siebie z przed trzech lat z tą dzisiejszą i doszłam do wniosku... że boję się tego, co się ze mną stanie za kolejne trzy lata... albo może nawet za rok !? 

Tymczasem zaczęły się wakacje. Po niesamowicie udanym wypadzie po zakończeniu roku z moimi drogimi koleżankami na... (uogólnijmy to) jedzenie, wróciłam do domu, rozpakowałam walizkę, oraz dwie przywiezione z internatu torby. A to wszystko tylko po to, by mieć się w co spakować na poniedziałkowy wyjazd. Gdzie? Do Nazaretu ;) ! 

 

Pierwszy tydzień wakacji spędziłam na Małym Forum Duszpasterstwa, do którego należę. Zabawa była przednia! Jeśli chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej o DMN'nie z którym spędzam większość moich wakacyjno-... inno-wolno-czasowych wypadów to odsyłam na fanpage'a  https://www.facebook.com/dmnnazaret/      .


Tak bawiliśmy się na Nazaretańskiej grze terenowej ;)
 
 Nadszedł też ostateczny czas na załatwienie wizy. W moim wypadku jak zwykle życie na krawędzi... Co prawda I-20 dostałam w ostatnim tygodniu szkoły, ale wnioski o rozmowę z Konsulem musiałam wypełniać ja, co oznacza przełożenie tej niezmiernie ważnej sprawy do mojego powrotu do domu, czyli do wakacji. W rezultacie okazało się, że do wypełnienia jest ogromna ilość wniosków (myślę, że to po to, aby zniechęcić niezdecydowanych... masakra!), których wypełnianie zajęło mi całe niedzielne popołudnie. Ostatecznie się udało! Ale moje intensywne wyjazdy spowodowały, że rozmowę mam dopiero w drugiej połowie lipca... Miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych problemów.

Już za tydzień o tej porze będę w Słowacji na obozie Global Outreach, czyli organizacji z którą jadę na wymianę. Do tego czasu czeka mnie jeszcze ogarnięcie powrotu i sprzątnięcie biurka, co by zacząć już na nim wykładać te najpotrzebniejsze rzeczy, bo to o nich najczęściej zapominałam podczas wcześniejszych wypadów. Teraz jestem w trakcie intensywnych poszukiwań prezentów dla mojej host-rodzinki. Upominek dla mamy został zakupiony dziś... i tu mam pytanie do was! Cała moja rodzina i połowa znajomych została już zaangażowana w myślenie nad prezentami dla dwóch dorosłych braci i taty. Przyznam, że nie mam kompletnie żadnego pomysłu...

Ale to zdecydowanie nie koniec moich wakacyjnych wypadów... Z reszty spowiadać się będę już w kolejnych postach! 

Tymczasem...

Baju!